czwartek, 28 lutego 2013

Wyścig Słonic

Ostatni dzień lutego... Dwa miesiące roku minęły! Niesamowite! 
A ja o odchudzaniu jakoś specjalnie nie myślałam... 
Chociaż nie objadam się już słodyczami 
i chodziłam kiedy tylko mogłam na siłownię... 

Waga.. mi się popsuła, muszę zaopatrzyć się w nową.. 
tym razem starej daty - wytaruję ją sobie ręcznie w razie potrzeby... 
Elektroniczna waga mnie zawiodła... 
Zatem ile dokładnie ważę - nie mam pojęcia... 
Dopóki jednak nie kupię nowej będę musiała korzystać z tej... 

Jutro nowy miesiąc i nowe motywacje. 
Na szczęście nie jestem sama w mojej walce. Mam wsparcie :D

Podejmuję się po raz drugi wyścigu z Przyjaciółką. 
Nasz wyścig polega na tym, 
że określamy czas odchudzania i cel - ile kg zrzucić.
Wygrywa ta, która pierwsza ten cel osiągnie.
Jaką mamy nagrodę dla zwycięzcy - to już jest nasza mała tajemnica.
Powiem tylko, że jest o co walczyć.

Nasz dystans to 2 miesiące. Cel - 8 kg. 

Postanowienia:
Odchudzamy się zdroworozsądkowo.
Jemy 5 posiłków dziennie. 
Śniadanie ma być pełnowartościowe.
Drugie śniadanie lekkie i pożywne.
Obiad... serwowany na mniejszych talerzach niż dotychczas. 
Podwieczorek - niewielki, ale konkretny.
Kolacja - lekka. 
Pić będziemy duuuuużo wody.

Kwestia słodyczy. 
Jesteśmy obie słodkolubne. 
I czasem nas nachodzi taka chcica, że kaplica... 
Więc dopuszczamy słodycze w niewielkiej ilości 
wyłącznie w towarzystwie konkretnego posiłku. 
Chodzi o to, żeby słodyczami nie podjadać. 
Zresztą o podjadaniu mowy nie ma... 

No i postanawiamy ważyć się codziennie, zapisywać te wyniki... 
Raz na miesiąc wymierzymy się, żeby wiedzieć ile centymetrów nam u było. 

Kluczowym elementem będą ćwiczenia, ćwiczenia i ćwiczenia. 
Raz w tygodniu będziemy razem spacerować. 
Do ćwiczeń dołączymy masaż antycelulitowy. 

Nie przyjmujemy żadnych suplementów diety, 
nie wydajemy kasy na jakieś balsamowe spalacze tłuszczu. 
Łykamy witaminki.

Już kiedyś miałyśmy podobny "dekalog" i zgubiłyśmy ładne kilogramy... 
Niestety wróciły z różnych przyczyn, więc 
do boju! 
jeszcze raz :) 

Na koniec fotka - motywująca: 
O tyyyyle kilogramów za dużo... 

środa, 6 lutego 2013

Pod górkę

Skończyło się jak zwykle, na wielkich planach i ogromnej klapie...
Waga ciągle nieugięta pokazuje dużo za dużo,
a zdrowe, odchudzające zwyczaje tak mi ciężko wprowadzić,
że ...

Jeśli prostej drogi nie ma, to trzeba pójść na około...
Zatem wydałam pieniążki na karnet na siłownię i póki co... chodzę :)

niedziela, 6 stycznia 2013

Pierwsze kroki

Po kilku dniach zdrowego jedzenia bez specjalnych ograniczeń i wysiłków ważę o 1,6 kg mniej. To nie tyle jest zrzucanie tłuszczu zalegającego od dawna... To bardziej oczyszczanie się po świętach i sylwestrze, kiedy to wsysałam ile czego chciałam.
Oto moje przykładowe śniadanie - chlebek z bardzo cienką warstwą masła, chudą wędliną, żółtym serem i ogórkiem albo jajecznica na cebuli i papryce plus chleb. Dziś mam chleb z szynką gotowaną, ogórkiem i twaróg do którego dodałam trochę śmietany i jogurtu naturalnego, szczyptę soli i szczypiorek. Śniadanie to podstawa. Jeśli sobie odpuszczę śniadanie albo zjem je jako mały,  niskokaloryczny posiłek to odbijam to obiadem, który u nas jemy około 16:00. Lepiej rano zjeść solidną porcję a obiad lżejszy.
Na drugie śniadanie ostatnio jadłam śledzie. Dziś będą to owoce z jogurtem naturalnym. Potem deser biszkoptowy z danone. Na obiad i na kolację jeszcze nie mam pomysłu. Wczoraj mieliśmy makaron z duszonym mięsem mielonym i sosem pomidorowo-śmietanowym. W piątek pałaszowałam ryż z gotowaną marchewką i gotowaną tilapią.
Odstawiłam słodycze i wszelkie gotowce. Wyczytałam gdzieś, że wystarczy powąchać wanilię, aby pozbyć się ochoty na słodycze. Jak mnie najdzie, to wypróbuję :)

No i wprowadziłam do harmonogramu dnia "pół godzinki dla słoninki" ;) Czyli 30 minut ćwiczeń.

czwartek, 3 stycznia 2013

Na nowy rok...

Dawno mnie tu nie było i mało się tu działo... postaram się to zmienić, bo po raz kolejny wypowiadam wojnę moim zbędnym kilogramom. Mam nadzieję, że tym razem wojnę wygram i już do mnie nie wrócą ;) 
Jest to dla mnie trudne, bo marnie z moją motywacją. dlatego odważam się na ten wielki krok - pisać na bieżąco o moich postępach i nie-postępach. 

Drogę do mniejszych rozmiarów wybieram długodystansową. Na żadne diety nie mam pieniędzy więc powoli, stopniowo będę zmieniać moje przyzwyczajenia żywieniowe na wyłącznie zdrowe. Liczba posiłków, znając życie, będzie się wahać między 3 a 5. Nie chcę stosować żadnych suplementów diety "na odchudzanie". Liczenie kalorii tez jest moją bardzo słabą stroną. 
Moje odchudzanie zatem będzie wg zasady:

jeść zdrowiej 
jeść mniej
więcej się ruszać

Już kiedyś udało mi się ładnie schudnąć wg tej zasady i długo wagę utrzymałam. Dopiero ciąża dołożyła mi kilogramów. A teraz ponad 5 miesięcy po porodzie - biorę się za siebie, korzystając z tego, że nowy rok się zaczął :) 

2013.01.03. 82 kg
Na razie motywuje mnie to, że mój tłuszczyk mi po prostu przeszkadza. Denerwują mnie moje oponki. Ponadto nie mam w ogóle kondycji. Pogoda jest brzydka i na spacery z dzieckiem jakoś boje się wychodzić, tym bardziej, że wirusy krążą, Darek pokasłuje i całkiem czystego noska nie ma... Więc zaczynam od ćwiczeń w domu - aerobik przy RMF Fitness i ćwiczenia na brzuch, pupę i uda. Na siłownię mnie nie ciągnie. Chętnie chodziłabym na basen, ale nie mam z kim dziecka zostawić, a sama z dzieckiem na basen tez nie pójdę, bo sobie po prostu technicznie z malcem nie poradzę w przebieralni ;) Może od czasu do czasu się jednak uda tam wybrać... Pomyślimy nad tym :) 
Trzymajcie kciuki i wspierajcie :) 

poniedziałek, 24 września 2012

Pulpety w sosie pieczarkowym

Składniki:
mięso mielone
bułka tarta
jajko,
sól, pieprz

pieczarki
cebula
bulion
śmietana
mąka
olej

Nie podaję proporcji, bo zależą one od gustów i ilości porcji jakie chcemy zrobić.

Sposób wykonania:
Umyć i pokroić pieczarki. Można w kostkę, paski, można ją zetrzeć na tarce - jak kto woli.
Pokroić cebulę w większą kostkę, lub pióra, zeszklić na oleju. Dodać pieczarki.
Zalać bulionem i gotować aż pieczarki będą robić się miękkie. Bulionu musi być sporo, bo w nim będziemy gotować pulpety.
W czasie gotowania się pieczarek przygotowujemy pulpety.
Mięso mielone mieszamy z jajkiem i bułką tartą, przyprawiamy solą i pieprzem. Formujemy pulpety i obtaczamy w mące. Kiedy powoli pieczarki robią się miękkie, wrzucamy pulpety. Mieszamy mąkę ze śmietaną i robimy sos. Całość gotujemy około 15 minut.

Taki sos pasuje zarówno do makaronu jak do ryżu lub kaszy.

niedziela, 13 maja 2012

Owsianka królewska

Składniki:
płatki owsiane górskie
bakalie: rodzynki, migdały, słonecznik prażony solony, ulubione orzeszki etc.
miód
mleko
woda

Sposób przygotowania:
Do garnka wsypujemy płatki owsiane. 3 - 4 łyżki na 1 porcję. Zalewamy wodą, tak, by wszystkie były przykryte, ale żeby nie pływały jak w zupie. Całośc gotujemy, dolewając stopniowo wodę tak długo, aż płatki troszkę zmiękną. Można już dodać rodzynki i inne suszone owoce, aby zmiękły. Gdy płatki sa już odpowiednio miękkie zalewamy je mlekiem. Ilośc mleka zależy od upodobań gęstości jaką chcemy osiągnąć. Następnie wsypujemy pozostałe bakalie. Na koniec słodzimy wszystko miodem. Płatki połączone z mlekiem nie muszą sie już gotować. Ważne, żeby miodu nie dodawać do gotującej się potrawy :)

Przelewamy danie z garnka na talerz i garnek od razu płuczemy, myjemy ;)

Jogurt owocowy

Skłądniki:
ulubione owoce świeże, suszone lub z puszki
jogurt naturalny

Proporcje wg potrzeb i uznania

Sposób wykonania:
Świeże owoce umyć, jeśli jest potrzeba obrać ze skóry, wydłubać pestki, pokroić na kawałki...
Suszone owoce, jeśli są duże również można pokroić na mniejsze.
Owoce z puszki odsączyć z zalewy.

Owoce wymieszać z jogutrem naturalnym.
Polecam najpierw spróbować, a później ewentualnie dosłodzić miodem lub cukrem. Miód w stałej konsystencji będzie się bardzo trudno rozpuszczał w zimnym jogurcie, można go więc rozpuścić w odrobinie mleka podgrzewając, ale nie gotując! W wysokiej temperaturze miód traci swe wartości.

Wybierając nasze ulubione owoce - tworzymy ulubiony i najzdrowszy z możliwych jogurt owocowy :) z "ekstra dużymi kawałkami owoców" ;) bez barwników, bez konserwantów, bez polepszaczy etc.